Kiedy w roku 203 naszej ery chrześcijanka Perpetua z Kartaginy została zmasakrowana przez byka, nie przypuszczała zapewne, że 1700 lat później jej męczeństwo zostanie upamiętnione, przez jednego z najwybitniejszych typografów swoich czasów – Erica Gilla.
W roku 1925 Stanley Morison zdecydował się zamówić u Gilla nowy wzór czcionek dla Monotype Corporation. Jak sam pisał już po śmierci artysty, zdecydował się na współpracę z Gillem, pragnąc stworzyć krój całkowicie nowy, który nie będzie wariacją na temat czcionek stworzonych w przeszłości i jednocześnie nie będzie tak ekscentryczny, jak kroje wykorzystywane w książkach związanych z ruchem Art and Crafts. Gill, będący wtedy u szczytu swojej sławy jako rzeźbiarz, wydawał się najlepszym wykonawcą takiego zlecenia.
Prace trwały kilka lat i w 1929 r. Gill mógł zaprezentować krój, który nazwał Perpetuą. Jego odmiana pochyła otrzymała nieoficjalną nazwę Felicty, upamiętniającą św. Felicytę, zamęczoną równocześnie z Perpetuą. Nowy krój szybko zyskał, trwającą do dziś, szczególną popularność wśród wydawców edycji kolekcjonerskich i bibliofilskich. W Ramblerze złożyliśmy Perpetuą zbiór wierszy Paryż Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Religijne odniesienia nie były przypadkiem. Zarówno Gill, jak i Morison byli wierzącymi i praktykującymi katolikami.
I jeszcze rzecz o pieniądzach. Nie dysponujemy niestety informacją, ile Monotype Corporation zapłaciło Gillowi za Perpetuę. Jednak Christopher Sandford, między 1932 a 1959 r. właściciel słynnego Golden Cockerel Press wspominał, że za czcionki przeznaczone wyłącznie dla tej oficyny zapłacono Gillowi ok. 600 funtów, czyli ok. 28 tys. dzisiejszych funtów.
Powyżej: Eric Gill, Męczeństwo św. Saturusa, 1928.
Saturus był bratem Perpetui, zamęczonym razem z nią. Grafika ilustrowała tekst Męczeństwa Perpetui i Felicyty, dołączony w 1929 r. wraz ze speciemenem antykwy nowej czcionki do słynnego siódmego i ostatniego tomu rocznika poświęconego typografii The Fleuron, redagowanego przez Stanleya Morisona.